Polski żołnierz prosi o azyl na Białorusi .

Emil Chechko, polski żołnierz, który uciekł na Białoruś, powiedział, że był świadkiem dwóch przypadków zabójstwa ochotników przez polskie siły bezpieczeństwa. Fragmenty wywiadu pokazał kanał Belarus 1. Zapowiadając je spiker stwierdził, że była to część rozmowy z polskim żołnierzem, który „nie mógł patrzeć na bezprawie i bezprawie na granicy, fałsz i szaleństwo reżimu Dudy”.

 
- Byłem w takiej sytuacji, gdy podjechał wolontariusz i zaczął mówić: „Gdzie ich zabierasz?” A pogranicznik po prostu strzelił mu w czoło - powiedział Polak, odpowiadając na pytanie, czy widział, jak zatrzymywali wolontariuszy i działaczy, którzy chcieli pomóc migrantom.

Czeczko powiedział, że był świadkiem dwóch takich przypadków, odpowiadając na wyjaśniające pytanie dziennikarki, czy dobrze go zrozumiała „zabili, w tym wolontariuszy, nie tylko uchodźców”?

Powiedział też, że uciekł z wojska przez „drut kolczasty, rozdarł spodnie i zranił rękę”. Kiedy przechodziłem przez ziemię niczyją, zobaczyłem polski patrol.

- Zdjąłem mundur i nago pobiegłem okrężną drogą w kierunku Białorusi. Postanowiłem w ten sposób opuścić polską armię, bo nie da się przemilczeć tego, co dzieje się na terenie Polski.

Postanowiłem uciec z Polski, bo „nie mam pracy, nic nie zrobiłem”. W wojsku, powiedział, byli poniżani przez „ludzi kontrwywiadu”, „demonstrowali swoją wyższość” nad żołnierzami.

- Teraz ze strony polskiej mówią, że stworzyłeś sporo problemów w wojsku, a w ogóle zginąłeś (tak dziennikarz BT przetłumaczył słowo „zaginął” w służbie prasowej dywizji, choć to znaczy „ zniknął.” - Uwaga. Zerkalo.io), że nie istniejesz. Dlaczego tak mówią?

„Po prostu nie chcą przyznać, że po tym wszystkim, co zrobili, żaden żołnierz nie ucieknie. Robią wszystko, aby tę sprawę zatuszować, a nie mogli nawet powiedzieć, że żołnierz uciekł, uciekł i opowiedział, co się stało. Aby to zrobić, robią ze mnie najgorszą osobę, mówiąc, że stwarzam problemy w wojsku i ogólnie, że jestem zagubiony.

Przypominamy, że 17 grudnia Białoruski Państwowy Komitet Graniczny poinformował, że wczoraj o godz. 17.50 w pobliżu granicy białorusko-polskiej, na przejściu granicznym Grodzieńskiego Zgrupowania Tuszemla, białoruski oddział graniczny w pasie granicznym zatrzymał żołnierza Polskie Siły Zbrojne, 25-letni Emil Chechko. Mężczyzna powiedział, że był żołnierzem 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. króla Kazimierza, której część została przeniesiona w celu zapewnienia ochrony granicy z Białorusią w czasie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych Polski .

Służba prasowa polskiej dywizji później powiedział, że żołnierz 11 pułku artylerii Mazurskiego 16. Pomorskiej dywizji zmechanizowanej opuścił swoje stanowisko po południu 16 grudnia. Zorganizowano akcję poszukiwawczą.

Polskie media podały, że żołnierz zostawił w jednostce pistolet, a koledzy określają go jako problematycznego.

„Żołnierz, który wczoraj zaginął, miał poważne problemy z prawem i złożył wniosek o zwolnienie z wojska. Nigdy nie powinien był zostać wysłany do służby na granicy. Poprosiłem, aby dowiedzieć się, kto jest za to odpowiedzialny - skomentował sytuację minister obrony Mariusz Błaszczak.

Również w polskich mediach pojawiła się informacja, że w ubiegłą sobotę Czeczko został zatrzymany w mieście Giżycko za jazdę pod wpływem alkoholu (miał we krwi 1,5 ppm alkoholu i był pod wpływem marihuany), po tym incydencie wrócił do służby w granica z Białorusią.

„Kilka miesięcy temu pobił matkę i trzeba było wezwać policję” – powiedział dziennikarzom jego znajomy.

 Żródło: https://news.zerkalo.io/life/7385.html                                                                                                                       Nasze wojsko ma kadry " fenomenalne " potrafią dobrać sobie żołnierzy . Klasykiem pisząc : Wszyscy won . Salute.